Mieszkamy w Maladze z Jankiem już 3 miesiące – wyjechaliśmy z Polski nieco przed skończeniem 4-tego miesiąca. Przez ten czas baaardzo nam urósł, zaczęliśmy rozszerzać dietę i więcej czasu spędzać na zabawie, a mniej na spaniu. Więc mamy już nieco doświadczeń, którymi dziś podzielę się z Wami – mam nadzieję, że przydadzą się Wam przy planowaniu podróży z małym dzieckiem.
Hiszpania to raj, ale…
Na wstępie – ten artykuł będzie się skupiał na negatywach – a tak, jako typowy Polak sobie ponarzekam 😛 Żartuję oczywiście, jeśli obserwujecie mnie na insta, to wiecie, że uważam, że Hiszpania to raj i moje miejsce na ziemi. Niespecjalnie skupiam się na hiszpańskich mankamentach, raczej zachwycam się klimatem, widokami, ludźmi, atmosferą itd. Cały czas chwalę, że Andaluzja to idealne miejsce na wyjazd z niemowlakiem. I nadal tak uważam, ale minusy życia z niemowlakiem też tutaj są i warto o nich wiedzieć, żeby się odpowiednio przygotować. I dlatego dziś o negatywach – nie żeby Was zrazić, ale uczulić na kilka spraw, żeby wyjazd był jeszcze przyjemniejszy 🙂
Wybór miejsca na pobyt
Zazwyczaj przy wyborze miejsca do spania kierowaliśmy się tylko lokalizacją i ceną. Jeśli jesteście minimalistami jak my, czyli nie potrzebujecie zbyt wiele wygód do szczęścia, to być może aspekty na które tutaj Wam zwrócę uwagę będą totalną nowością 😀 A więc na co (poza lokalizacją i ceną) warto zwrócić uwagę, jeśli wybieramy się z maluchem do Hiszpanii:
- piętro i winda. Uwielbiam te hiszpańskie stare kamienice i wąskie klatki schodowe, najlepiej jeszcze zdobione jakimiś cudnymi kafelkami i mozaiką, ale mieszkanie w takim budynku może okazać się małą udręką. Taka malutka klatka schodowa często nie pomieści Waszego wózka, więc trzeba będzie trzymać go w mieszkaniu lub pod drzwiami mieszkania. I jeśli jest winda to dacie radę, ale jeśli przyjdzie Wam kilka razy dziennie targać wózek po tych wąskich schodach np. na 4-te piętro, to znienawidzicie te cudne, stare kamienice.
- czajnik elektryczny. To nie jest wcale oczywistość jak u nas, w kilku miejscach, w których spaliśmy nie było czajnika i musieliśmy grzać wodę na mleko dla małego w garnku, a potem znów w garnku parzyć smoczki i butelki…
- łóżeczko turystyczne. Jeśli rezerwujecie na booking.com to jak zjedziecie w dół w ofercie miejsca, zobaczycie czy dane miejsce oferuje łóżeczko. Czasem łóżeczka kosztują krocie (np 10-20 euro za dzień!), ale czasem są bezpłatne. Spaliśmy w jednym takim apartamencie i faktycznie, zgodnie z opisem – dostaliśmy bardzo porządne łóżeczko całkiem za free. Najlepsze, że było tak duże, że pomieściłoby z czterech naszych Janków. Polecam Wam więc przejrzenie ofert pod tym kątem.
- większe sklepy w okolicy. Tutaj nie ma tak, że w byle jakim sklepiku dostaniecie jedzenie dla dziecka czy mokre chusteczki… Sklepy, które mają dobry asortyment niemowlęcy to Supermercado El Corte Ingles czy Carrefour.
- wanna/ prysznic. W większości miejsc był prysznic, na którego Janek miał akurat totalnego focha… Gdyby nie to, że znaleźliśmy mieszkanie z wanną to pewnie kupilibyśmy u Chińczyka (tutaj są to małe sklepiki, w których znajdziecie totalnie wszystko) jakiś mały dmuchany basenik
- ogrzewanie/ klima. Zależy gdzie się wybieracie i w jakim terminie – ale w grudniu w Andaluzji nad Oceanem (okolice Kadyksu) było na prawdę dość zimno i bez ciepłego nawiewu z klimatyzacji byłoby ciężko z dzieckiem (ok 16-17 stopni, z klimą 23-24). Jednak w Maladze temperatury były już nieco bardziej przyjazne i nie musieliśmy odpalać klimy. Natomiast w lecie może być z kolei mega upał. Mieliśmy kilka bardzo ciepłych dni w lutym więc wyobrażam sobie jak jest tutaj np w sierpniu…. Pot leje się strumieniami!
- komary/ muchy. Nad morzem zaczęły się już w lutym i są na prawdę upierdliwe. Jeśli to nie na Wasze nerwy z dzieckiem, może lepiej wybrać coś z moskitierą.
Skład kosmetyków
Nigdy wcześniej nie przywiązywałam do tego wagi, ale Janek ma dość wrażliwą skórę, więc nie mam wyjścia… Kosmetyki dostępne w dużych sklepach mają tu na prawdę tragiczne składy. Jest też dość niewielki wybór. Dlatego jeśli macie jakieś swoje kosmetyki to koniecznie weźcie je z Polski. My z kosmetyków zdecydowaliśmy się na szampon o „jako-takim” składzie (co prawda bez parabenów, ale np. perfumowany) i zwykły spożywczy olej kokosowy.
Co jeszcze przywieźć z Polski? Chusteczki mokre!!!
Myślę, że w podróży się bez nich nie obejdzie, a niestety nie znalazłam tutaj odpowiednika „Water wipes” z naszego Rossmana. Najkrótszy skład mają te z Carrefoura, ale myślę, że to jedna z tych rzeczy, którą na prawdę dobrze jest zabrać ze sobą.
Jedzenie w słoiczkach/ kaszki
Info dla dzieci słoiczkowych 🙂 Tutaj bez problemu znajdziecie takie produkty w słoiczkach dla niemowląt jak mus ciasteczkowy czy paella (jako od 6 miesiąca życia), ale znalezienie np zwykłej marchewki bez dodatków graniczy z cudem… Największy wybór jest zdecydowanie w dużym Carrefourze czy Supermercado El Corte Ingles. Także warto się na tą okoliczność przygotować, jeśli jesteście na początkowym etapie rozszerzania diety i niekoniecznie chcecie dawać od razu dziecku miks stu tysiąca warzyw, ryżu i mięsa.
Kiepska woda
Teoretycznie można pić z kranu – ja piję, ale trochę z lenistwa. Śmierdzi chlorem, twarda na maksa. Rozmawiałam też z tutejszą pediatrą i potwierdziła, że jest kiepsko, dla dziecka koniecznie kupować butelkowaną. A więc kupujemy do jedzenia, ale kąpiemy w zwykłej. Niestety momentalnie wróciła nam ciemieniucha i pojawiły się różne krostki… Teraz już jest trochę lepiej, pomaga olej kokosowy 🙂
Wózek
Rozmiar ma znaczenie 🙂 O ile duża gondola w Polsce to super sprawa, bo mieści się w niej dziecko w przydużym kombinezonie, zabawki, gruby koc lub śpiworek itd. to w Hiszpanii im węższy wózek i lżejszy tym lepiej. Czasem wpadnie się w jakiś wąski korytarz, czasem na jakieś schody. Ale przydaje się też głęboka gondola (lub spacerówka z dobrym przykryciem) – tutaj na południu często zdarzały nam się wiatry takie, że głowę urywa, plus sypie piachem w oczy. My mamy wózek typowo turystyczno biegowy, a więc wąski, lekki, bardzo prosty (pewnie dla większości „ubogi”), z bardzo głęboką budką. Dzięki temu, niezależnie od pogody, byliśmy w stanie iść na spacer – nawet przy deszczu nie była potrzebna dodatkowa ochronka. Dla dociekliwych to Baby Jogger City Mini GT, ale nie mam najlepszego zdania o trwałości tego wózka, więc nie będę polecać.
Wypożyczenie samochodu vs komunikacja
Samochód wypożyczyliśmy w Avis i o ile ogólnie mamy dobre wrażenia, to sam fotelik…. masakra! Teoretycznie był to Maxi Cosi 0+ więc przystosowany dla najmłodszych, a w praktyce młodemu głowa latała jak szalona, najgorzej jak zasypiał. Musiałam podbierać mu ją kocami i kombinować jak ją ustabilizować. Koniec końców zrezygnowaliśmy z dalszych podróży samochodem, bo nie mogłam patrzeć, jak fatalnie siedzi nam w tym foteliku. Jeśli planujecie większe eskapady to może lepszym wyjściem byłoby zabranie ze sobą Waszego sprawdzonego fotelika. Wiem, że w Ryanair można zabrać wózek i fotelik bezpłatnie.
A co zamiast samochodu? Komunikacja! Jest w miarę ok, bardziej punktualna niż włoska, wygodna, ale nie dojeżdża do wielu mniejszych miejscowości. Natomiast spokojnie wystarczy na zwiedzenie tych głównych atrakcji w okolicy Malagi (bez problemu dotrzecie np. do Mijas, Frigiliana, Antequera, Marbella, Granada, Nerja). Są też dobre pociągi – szybko dojedziecie nimi np do Rondy, Cordoby czy na Caminito del Rey. Ale uwaga – ceny pociągów potrafią przyprawić o zawrót głowy! Sprawdzajcie wcześniej też, czy na pewno dany pociąg dojeżdża tam gdzie myślicie – np pociąg, który przejeżdża teoretycznie przez Antequerę, tak na prawdę zatrzymuje się 20 km od niej… Ale ogólnie – przede wszystkim wygoda, bo maluch na kolanach, miejsca jest na prawdę dużo, a nawet w przypadku ryku bobasa – ludzie są bardzo uprzejmi, nikt nie wzdycha i nie patrzy z żenadą, ani nie radzi jak należy wychować dziecko, aby nie płakało 🙂
Opieka zdrowotna
Ponoć w Hiszpanii publiczna służba zdrowia jest nawet gorsza niż u nas 😀 Nie przekonaliśmy się na własnej skórze, ale stwierdziliśmy, że nie będziemy ryzykować i poza standardową kartą EKUZ wykupiliśmy ubezpieczenie. Mamy swojego agenta, który wyszukuje nam najlepsze okazje (jak coś to piszcie, podam namiary) i zdecydowaliśmy się na Generali. Do tej pory korzystaliśmy tylko raz i wyglądało to tak: nie podobały mi się oczy Janka (lekko opuchnięte), zadzwoniłam na podany na polisie nr, opisałam co i jak, po godzinie oddzwoniła do mnie Pani, znająca bardzo dobrze Malagę (mówiąca po polsku) i powiedziała nam, jakie są możliwości. Były dwie – albo poczekać do wieczora na Panią Doktor, która miałaby przyjść do nas do domu, albo jechać do poleconego szpitala. Wybraliśmy pierwsze wyjście i wieczorem przyszła bardzo miła polska Pani Doktor, stwierdziła zapalenie spojówek, dała receptę i powiedziała dokładnie co i jak. Wszystko bezgotówkowo – nie mam żadnych zastrzeżeń.
Na koniec chcę Wam powiedzieć, że mimo tych negatywów to nadal uważam, że Hiszpania na wyjazd z dzieckiem jest super. Ludzie są wspaniali, pomocni, nikt Cię nie ocenia, nie patrzy spode łba, kiedy np. bobas zacznie płakać w autobusie. Chodzą z dziećmi do barów, restauracji, na tapasy, w nocy po mieście – no generalnie nie ma tu żadnej spinki na bycie perfekcyjną i wszystko wiedzącą mamą i porównywania, a z takim podejściem jednak często spotykałam się w Polsce.