fbpx
Trener personalny Gdynia dla kobiet

Jestem instruktorką fitness od 2010 r., a od 2017 r. specjalizuję się w treningu z kobietami w ciąży i po porodzie – od tego czasu przeprowadziłam kilkadziesiąt tysięcy treningów, zarówno na żywo, jak i on-line i stałam się ekspertką odbudowy funkcjonalnej mięśni brzucha. Organizuję warsztaty, szkolenia i wyjazdy dla kobiet w Polsce i za granicą.

Prowadzę własne studio treningowe dla kobiet w centrum Gdyni NAŁADUJ BATERIE. Szkolę inne trenerki i fizjoterapeutki z zakresu treningu funkcjonalnego mięśni głębokich, wzmacniania core i świadomej pracy z ciałem w ciąży i po porodzie.  

Jestem również certyfikowaną instruktorką metody Low Pressure Fitness – skończyłam kurs level 1 & 2 & 3 prowadzony przez Becky Keller (USA), Alexa Marine (UK) oraz Annę Łukasik (PL). Metoda ta pojawiła się w Polsce niedawno, ale moje Klientki już potwierdzają jej niesamowitą skuteczność.

Pracę na żywo przenoszę do „on-line’u” i wspieram kobiety z całego świata poprzez specjalistyczne programy treningowe.

Wierzę w to, że każda mama i przyszła mama może czuć się lekko, sprawnie i pewnie siebie. By robić, to co kocha i żyć pełną parą!

Chcesz poznać moją historię? Zapnij pasy, to będzie wyboista droga!

Bo jeśli myślisz, że jestem jedną z tych fit-dziewczyn, które w podstawówce rządziły na SKS-ach to się grubo mylisz.

Wyobraź sobie dziewczynkę w ortopedycznych butach, z dużym skrzywieniem kręgosłupa, która zamiast na wf chodzi na korektywę, a do odrabiania lekcji dostaje pajączka na plecy, żeby się prostować. Tak, to ja. Wiecznie przygarbiona. Marząca o tym, by być wyprostowana i zwinna jak baletnica.

Pewnego dnia w piątej klasie podstawówki ta dziewczynka idzie na obowiązkowy szkolny test Coopera i… odkrywa bieganie. Odkrywa, że gdy inni zaczynają słabnąć, ona potrafi zacisnąć zęby i przyspieszyć. Potrafi nie czuć zmęczenia i bólu, jakby była ponad tym. I zaczyna biegać, codziennie, najpierw sama, potem w klubie. Swoim uporem wbija się do świata sportu.

Po kilku latach bieganie pochłania już całe jej życie. Jest niesamowicie uparta i systematyczna. Zaczyna dzień od rozbiegania, potem szkoła, po szkole jeździ na drugi koniec miasta na 2-godzinny trening na stadionie, odrabia lekcje w autobusie, wraca wieczorem do domu i pada ze zmęczenia. Wreszcie ma spełnić się jej wielkie marzenie – start w Mistrzostwach Polski w Lekkiej Atletyce. Sport przez duże S.

W tym czasie rodzi się kolejna miłość.

Mając 17 lat poznaje smak paelli i zakochuje się w tłocznych hiszpańskich uliczkach i szerokich alejach z wielkimi palmami. Obserwuje ludzi ćwiczących na plażowej siłowni i... już wie, co chce robić w życiu! Mieszkać nad morzem i prowadzić treningi w Hiszpanii.

Składa papiery na AWF i zapisuje się na intensywny kurs hiszpańskiego. Gdy już dostaje się na studia, okazuje się, że ból stawu skokowego, z którym trenuje od roku to… złamanie przeciążeniowe z oddzielającymi się fragmentami kości do stawu i martwicą stawu skokowego.

Koniec z treningami, trzeba operować.

Tydzień przed Mistrzostwami Polski. Całe życie przewraca się do góry nogami. Wszystko to, na co z uporem pracowała tyle lat, po prostu przepada. Kiedy po operacji zaczyna się rehabilitować, ma wrażenie, że znów wraca do punktu start. Załamuje się i obraża na sport, który tak bezczelnie ją zdradził.

I rzuca studia, rzuca hiszpański i stwierdza, że czas wyrosnąć z marzeń.

Kilka lat później zostaje magistrem biologii i po licznych stażach dostaje dobrą pracę w duuużym korpo. Dobre pieniądze, stabilność, prężnie rozwijający się biznes farmaceutyczny. Ma męża i etat – tak jak być powinno, a więc cała rodzina już czeka na dzieci. 

Ale ją coś kłuje w tym życiu.

Coraz częściej ucieka w podróże, coraz dalsze i coraz bardziej ekstremalne. Wraca do mocnych treningów, zakochuje się w crossficie. Coraz mocniej i intensywniej. Szuka życia, szuka siebie.

Pewnego dnia znajomy trener wysyła jej ogłoszenie na casting instruktorów do klubu fitness. Totalnie niepewna siebie postanawia spróbować swoich sił i… wygrywa. Dostaje swoją pierwszą grupę „na próbę” o 6 rano i mimo wielu niewspierających przekonań w głowie („kto będzie przychodził na 6 rano?!”) grupa rozkręca się, potem dochodzą kolejne i kolejne, aż…

Decyduje się rzucić etat. Żegna stabilność, wygodny fotel, służbowe benefity, wyjazdy i kolacje firmowe, wraca do świata sportu. I znów czuje, że żyje.

Łapie zajawkę na trening medyczny (terapia ruchem np. po kontuzjach) i każdy weekend spędza na szkoleniach. W 2018 idzie na kurs, który wszystko zmienia. „Trening medyczny w ciąży i po porodzie” prowadzony przez Katarzynę Witek-Sokołowską i Izabelę Dembińską sprawia, że temat treningu okołoporodowego, który wcześniej przerażał, zaczyna fascynować. Po kolejnych szkoleniach (kinesiotaping, trening mięśni dna miednicy, korekcja rozejścia mięśni brzucha) wprowadza nowe umiejętności w życie i nie może się nadziwić, jak dobre efekty mają Klientki, które wcześniej bezskutecznie próbowały wrócić „do formy”!

I tak to z przygarbionej dziewczynki w ortopedycznych butach stałam się pewną siebie trenerką kobiet i... sama zastałam mamą.

Dzięki temu mogłam przetestować na sobie - wszystkie metody i narzędzia treningowe - szczególnie, że życie doświadczyło mnie ciążą zagrożoną, nieplanowaną nagłą cesarką i synkiem wcześniakiem.

Powrót do formy po pierwszym cięciu cesarskim przypomniał mi żmudną rehabilitację po operacji stawu skokowego. Znów wszystko od nowa, człowiek już umiał biegać, a uczy się chodzić… 

Mimo, że wiedziałam, na co się szykować, to i tak czułam się w tym totalnie zagubiona. Brzuch był obcy i bez czucia, pierwszy raz od dzieciństwa znów poczułam, co to znaczy ból kręgosłupa.

Mimo, że wiedziałam, co mam robić – w końcu pomogłam już tylu kobietom wrócić do formy, ale… okazało się, że na własnej skórze doświadczenie i wiedza smakuje inaczej.

Mimo, że wiedziałam dobrze, że jest to PROCES, to i tak chciałam zrobić wszystko jak najszybciej. I skupiałam się na tym, czego nie mam – płaskiego silnego brzucha, spokojnego czasu dla siebie, kontroli nad życiem. To nie był łatwy czas, a presja na „powrót do formy” tylko go utrudniała.

I po kilku tygodniach takiej "szarpaniny" powiedziałam: STOP.

Skoro próba robienia wszystkiego nie zadziałała, postanowiłam podzielić proces „powrotu do formy” na małe etapy i w danym momencie skupiać się tylko na jednym obszarze.

Skupiłam się na potrzebach mojego „nowego ciała” i na działaniu metodą małych kroków. Postawiłam na mniejszą ilość ćwiczeń, ale precyzyjnie dobranych oraz na mniejszą ilość powtórzeń, ale wykonywanych maksymalnie świadomie. Dzięki temu skondensowałam godzinny trening do 20 minut!

Postanowiłam działać z tym, co mam, tu i teraz. Nie czekając na lepszy moment, więcej czasu i przespane noce. 20 minut okazało się być czas, w którym mogą zrobić dla siebie dużo dobrego.

Znów czułam, że robię coś dla siebie, energia wróciła i każdy kolejny dzień (mimo wciąż nieprzespanych nocy) zaczynałam z coraz większą mocą. Zapomniałam o bólu pleców, o ograniczeniach – wreszcie mogłam cieszyć się aktywnym życiem, tak jak przed ciążą.

To właśnie macierzyństwo w połączeniu z trenerską wiedzą i życiowym doświadczeniem zaowocowały powstaniem programów treningowych, dzięki którym Ty też możesz cieszyć się sprawnym ciałem bez wyrzeczeń i presji!

Kochasz ruch? Zapraszam Cię na platformę - ruszaj ze mną w podróż do ciała pełnego mocy, bez wyrzeczeń i frustracji.

Wraz z energią z ruchu wróciła moja moc.

Postanowiłam wrócić do mojego marzenia. Spakowaliśmy wszystkie najważniejsze rzeczy do dwóch plecaków i wyjechaliśmy do Hiszpanii. Daliśmy sobie miesiąc na szukanie najlepszych miejsc w Andaluzji na „active campy” czyli wyjazdy dla kochających aktywne życie. W głowie mieliśmy nawet odjechany pomysł znalezienia miejsca na stworzenie hostelu dla aktywnych – z treningami na tarasie i surfingiem w morzu.

Z maluchem w chuście biegaliśmy po ogromnych plażach nad oceanem, wspinaliśmy się podziwiając widoki, testowaliśmy smaki w tapas barach i szukaliśmy najlepszych miejsc na treningi.

I znaleźliśmy!

IMG_7563 (1)

Moje hiszpańskie marzenie właśnie miało się spełnić - ruszyły zapisy na active camp w Hiszpanii!

I wtedy zaczęła się pandemia.

Ponad 60 dni w twardym lockdown’ie w Hiszpanii na 15m2 było dla nas ogromną szkołą życia. W tym czasie zaczęliśmy obserwować różne niepokojące objawy u naszego synka wymagające konsultacji (rok później okazało się, że ma spektrum autyzmu).. Nadszedł czas, żeby znów porzucić marzenia i wrócić do rzeczywistości. Szczególnie, że… okazało się, że jestem w drugiej ciąży.

Druga cesarka w krótkim odstępie czasu (1,5 roku) była dla mojego brzucha dużym wyzwaniem.

Totalnym "game changer'em" okazały się techniki hipopresyjne i metoda Low Pressure Fitness.

Mimo, że w Polsce jest to „świeża” metoda (obecnie jest 21 instruktorek łącznie ze mną), to w Hiszpanii i Ameryce Południowej bije rekordy popularności ze względu na efektywność.

Dzięki Low Pressure Fitness wróciłam na zawody biegowe i na crossfit. Zmobilizowałam głębokie zrosty po cc i poprawiłam balans mięśniowy – co widocznie zmieniło wygląd i funkcjonowanie brzucha.

Podobne efekty uzyskały moje Klientki – wracając do biegania pomimo obniżenia narządów rodnych czy uzyskując wyraźną poprawę w wyglądzie brzucha jedynie po miesiącu krótkich ćwiczeń. 

A co z marzeniami?

Przyznam się, że na moment je odpuściłam. Zajęłam się poważnym życiem – powrót do znanego i bezpiecznego miejsca pracy (Warszawa), kredyt, domek z ogródkiem pod miastem, zajęcia dla dzieci, odpowiednie warunki życia, stałe Klientki.

I pewnego marcowego dnia stojąc na trójmiejskiej plaży poczułam, że znów gdzieś zgubiłam swoje życie. Pół roku później kolejny raz pozbyliśmy się zbędnego balastu, spakowaliśmy to, co najważniejsze i ruszyliśmy w drogę – do Gdyni, „miasta z morza i marzeń” – jak mówią. Spełniłam marzenie życia nad morzem. Brakuje czasem tego hiszpańskiego słońca, ale gdy na treningach i warsztatach poznaję kolejne cudowne kobiety, to wiem, że jestem tu, gdzie powinnam być. A do Hiszpanii? Zawsze można skoczyć na Active Camp!

To tu stworzyłam STUDIO TRENINGOWE NAŁADUJ BATERIE – czyli moją przestrzeń dla kobiet, w której naładujesz baterie, wrócisz do formy po porodzie, schudniesz po ciąży i wyrzeźbisz ciało pełne mocy.

Z RADOŚCIĄ I DOBRĄ ENERGIĄ!

Co mówią moje Klientki?

Sprawdź, gdzie się szkoliłam:

Ruszaj ze mną w podróż po sprawne i zdrowe ciało!

Zyskaj czas, ćwicz ze mną u siebie w domu (Gdynia/ Trójmiasto)

Zapisz się na trening w klinice fizjoterapii MEDSTACJA w Gdyni

Trenuj ze mną on-line z dowolnego miejsca na ziemi – gdziekolwiek jesteś

Bądź niezależna, ćwicz z samodzielnie z programem on-line

Dla mam

Pobierz bezpłatnie praktyczny planer „Powrót do formy krok po kroku”. Dowiedz się od czego zacząć ćwiczenia po ciąży i przekonaj się, jak być w świetnej formie będąc mamą na full etat.

.
Dla kobiet w ciąży

Pobierz bezpłatny poradnik SPRAWNE CIAŁO W CIĄŻY i proste, całkowicie bezpieczne ćwiczenie dla Twoich zdrowych pleców w ciąży.

.