Z okazji zbliżających się Świąt, mam dla Was przepis na wybitnie nieświąteczne ciasto – lekkie, chude i bez cukru 😂 Fujka! Ale poza tym jest bardzo smaczne, także mimo wszystko polecam – może a nóż ktoś się pokusi o przełamanie świątecznej tradycji? Zachęcam gorąco 🙂 Dobra koniec wstępu, fit tarta limonkowo miętowa z nutką imbiru wjechała właśnie na bloga 😎
P.s. tak jak ostatnio pisałam/ mówiłam – stałam się fanką ciast z ryżu – więc i to ma w swoim składzie ryż 🙂 U mnie ryż jest stałym bywalcem obiadowym, więc często mam jego nadwyżkę do przetworzenia, ale gdyby u Was było inaczej, to myślę, że możecie spróbować użyć np. kaszy jaglanej.
SKŁADNIKI NA SPÓD
- 1 szklanka dowolnych orzechów i ziaren – u mnie mieszanka orzechów ziemnych, migdałów i wiórków kokosowych
- 1/2 szklanki płatków owsianych
- 10-15 daktyli zalanych ciepłą wodą
- 1 łyżka oleju kokosowego
SKŁADNIKI NA KREM
- 1,5 szklanki brązowego ryżu ugotowanego na bardzo miękko
- 0,5 szklanki ksylitolu do posłodzenia kremu
- 3 łyżki oleju kokosowego
- 2 opakowania jogurtu naturalnego Skyr
- 250 g twarogu (1 opakowanie)
- sok z jednej limonki + druga do dekoracji
- mały krzaczek mięty
- spory kawałek imbiru
PRZYGOTOWANIE
- Mieszankę orzechów i ziaren blendujemy na drobne, tłuste okruchy – takie prawie masło, wrzucamy do miski, dodajemy olej, mieszamy.
- Namoczone daktyle razem z odrobiną wody z moczenia blendujemy na gładką masę, wrzucamy do masy orzechowej i mieszamy ze sobą.
- Blendujemy płatki owsiane na mąkę i wsypujemy stopniowo do masy orzechowo – daktylowej, cały czas ją mieszając. Masa musi wyjść bardzo gęsta i lepka, trudna do mieszania. Taką masą wylepiamy spód formy na tartę i wstawiamy do lodówki.
- Do kielicha blendera wrzucamy: ryż, ksylitol, olej, jogurt, twaróg, sok z limonki, imbir (możecie pokroić na mniejsze częsci), listki mięty (szczerze mówiąc, ja wrzuciłam wszystko razem z łodygami), i blendujemy dość długo, aż do uzyskania idealnie gładkiej konsystencji.
- Próbujemy do smaku. Ja obawiałam się dodania zbyt dużo imbiru i musiałam jeszcze dorzucić na koniec, żeby był ten delikatnie ostrawy posmak.
- Krem wyrzucamy na spód tarty i rozprowadzamy równo.
- Na wierzch dodałam plastry limonki, które wcześniej dusiłam z ksylitolem, żeby zrobiły się jak z syropu. Mi smakowały, ale Mężu tylko się skrzywił i oddał mi tego „kwacha” 🙂 Także możecie równie dobrze posypać wiórkami kokosowymi i udekorować listkami mięty 🙂
SMACZNEGO! Jeśli spodobała Wam się ta tarta, to polecam poprzednią – bardzo podobną w wykonaniu i mocno czekoladową w smaku 🙂