Zmienne nastroje to zazwyczaj standard w ciąży – euforia przeplata się z depresją, radość z przerażeniem, a przypływy energii z totalnym brakiem sił. Za większość tych stanów odpowiadają hormony – które u niektórych ciężarnych będą sprzymierzeńcem wspaniałego samopoczucia (szczęściary!), a u innych wręcz jego wrogiem. Niestety nie zostało jeszcze wyjaśnione, dlaczego tak różnie możemy reagować na te same wahania hormonalne, ale niezależnie od tego jak bardzo dokuczają Ci huśtawki nastrojów, dobrze wiedzieć co się dzieje w Twoim organizmie – zrozumienie tematu zdecydowanie pomaga przejść bez szwanku przez te gorsze chwile 🙂 I to nie tylko Tobie, ale i Twoim bliskim 🙂
Zapłodnienie – i co dalej?
Po owulacji (uwolnieniu komórki jajowej) z resztek pękniętego pęcherzyka jajnikowego powstaje ciałko żółte. Jeśli doszło do zapłodnienia komórki jajowej, to ciałko żółte wydziela hormony, czyli owe magiczne substancje, które są w stanie oddziaływać na tkanki lub narządy położone nawet w znacznej odległości od miejsca ich wydzielania. I tak – hormony płciowe są w stanie działać bezpośrednio na mózg, czego dowodzą badania kobiet w różnych fazach cyklu menstruacyjnego. Z ciekawszych zjawisk, w menstruacji czyli kiedy estrogeny („babskie” hormony) są na najniższym poziomie, kobiety posiadają najlepsze zdolności przestrzenne (nie wiem co sądzić o tych doniesieniach, chyba jakiś męski spisek :P). Wracając do ciałka żółtego, do najważniejszych hormonów wydzielanych przez nie należą:
- progesteron, który stymuluje wzrost i ukrwienie błony śluzowej macicy (endometrium), dzięki czemu, zapłodniona komórka jajowa będzie mogła się w niej zagnieździć
- estrogeny, które powodują wzrost gruczołów mlecznych i rozrost macicy
- inhibinę, która zmniejsza wydzielanie w przysadce hormonu folikulotropowego (FSH) pobudzającego dojrzewanie kolejnych pęcherzyków jajnikowych (po prostu hamuje cykl)
- relaksynę, która odpowiada za rozluźnienie więzadeł i zmniejszenie napięcia mięśni (badania wskazują też na jej związek z ROZSTĘPAMI!)
Kiedy tworzy się łożysko…
Dodatkowo, ok 9. dnia po zapłodnieniu, kiedy zapłodniona komórka jajowa zagnieżdża się w macicy, w kosmówce (tworzącym się łożysku) rusza produkcja gonadotropiny kosmówkowej (hCG), która utrzymuje działanie ciałka żółtego i produkcję powyższych hormonów. Pod koniec pierwszego trymestru łożysko jest już gotowe i przejmuje odpowiedzialność za produkcję progesteronu i estrogenów, a także dodatkowo kilku innych hormonów:
- ludzki laktogen łożyskowy – zapewnia dostarczanie składników odżywczych dla płodu, zwłaszcza glukozy, powoduje pobudzenie erytropoezy (powstawanie czerwonych krwinek), a co za tym idzie wzrost zapotrzebowania ciężarnej na żelazo. Przez swoje działanie anty-insulinowe, doprowadza do podwyższonego poziomu glukozy we krwi – uważa się go jako czynnik sprzyjający rozwojowi cukrzycy.
- kortykotropina – pobudza korę nadnerczy do wydzielania kolejnych hormonów, m.in. kortyzolu (popularnie zwanego „hormonem stresu”), które również prowadzą do podniesienia poziomu glukozy we krwi, mają też działanie przeciwzapalne i immunosupresyjne (często obserwuje się wyciszenie chorób autoimmunologicznych w ciąży).
- tyreotropina łożyskowa – stymuluje produkcję hormonów tarczycy, które są niezbędne do prawidłowego wykształcenia się układu nerwowego i kostnego u płodu – dlatego też zapotrzebowanie na jod w ciąży jest większe (i tutaj mała uwaga – mimo, że tarczyca pracuje na zwiększonych obrotach, to zmniejsza się dostępność jodu dla mamy, wszystko kierowane jest do bobasa, dlatego warto badać czynność tarczycy w i po ciąży).
Jakby tego było mało…
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze przysadka mózgowa, która zwiększa swoją objętość o ponad 100%! Jest to taki „nadrzędny” organ dokrewny, czyli wydzielający hormony, a jak chodzi o ciążę, to trzeba wspomnieć tutaj o prolaktynie – zwanej „hormonem macierzyństwa”. W ciąży jej poziom wzrasta ok. dziesięciokrotnie, i to dzięki niej w piersiach wytwarzany jest pokarm. Uważa się, że dodaje również sił i energii świeżo upieczonej mamie, ale jest jeden szkopuł… jednocześnie hamuje zainteresowanie kobiety seksem i innymi przyziemnymi sprawami i całą tą uwagę i energię kieruje na dziecko 😉 Nie ma lekko!
Wszystkie te hormony te wpływają w różny sposób na organizm ciężarnej. Zmieniają ciało, przygotowując je na najbliższe 9 miesięcy rozwoju dziecka oraz na późniejsze wydanie go na świat, ale potrafią też pośrednio (lub nawet bezpośrednio!) oddziaływać na jej psychikę. Jeszcze tylko dwa słowa więcej o progesteronie i estrogenach, które u ciężarnych tworzą istną mieszankę wybuchową.
Progesteron – ten zły?
W ciąży poziom progesteronu wzrasta prawie stukrotnie! Jak już wspomniałam, progesteron jest niezbędny do utrzymania ciąży – jego niedobór może skutkować poronieniem. Rozluźnia mięśniówkę macicy i chroni przed jej przedwczesną czynnością skurczową. Ale nie ma nic za darmo, ponieważ progesteron wpływa rozluźniająco również na mięśnie gładkie przewodu pokarmowego i moczowego, może przyczynić się do nudności, mdłości, zgagi, zaparć, wzdęć i problemów z oddawaniem moczu. Przyczynia się też do zatrzymywania wody w organizmie i stymuluje do intensywnej pracy gruczoły łojowe i potowe, co może skutkować przetłuszczającymi się włosami, nadmierną potliwością, wypryskami – potocznie mówi się, że odbiera kobiecie urodę 😉 Przed porodem poziom progesteronu spada, jest to jeden z sygnałów rozpoczęcia akcji porodowej. Natomiast znaczny spadek progesteronu w połogu odpowiada za wahania nastroju, a nawet może przyczynić się do depresji poporodowej.
Estrogen – ten dobry ?
Poziom estrogenów w ciąży również znacząco wzrasta, aczkolwiek nie aż tak szaleńczo jak w przypadku progesteronu – ok. dziesięciokrotnie. Również są one niezbędne w utrzymaniu ciąży – umożliwiają powiększanie się macicy, rozwój kanalików mlecznych w piersiach. W porodzie z kolei uwrażliwiają mięśniówkę macicy na działanie oksytocyny. Uważa się, że estrogeny z kolei dodają urody – dzięki nim te kobiece kształty, piękne, gęste i błyszczące włosy, gładka cera (i wszystko trafia szlag po ciąży!). Ale żeby też nie było zbyt pięknie – stymulując odkładanie tłuszczyku w tkance podskórnej powodują większy cellulit. Wpływają także mocno na psychikę, tzw. „syndrom wicia gniazda” to właśnie sprawka estrogenów 😉 I tak jak pisałam we wstępie – wg. męskich badaczy „ogłupiają” ciężarną 😛 Podobnie jak progesteron, również poziom estrogenów spada znacznie po porodzie, co odbija się w spadku nastroju.
Wiesz co jest najlepszym sposobem na huśtawki hormonalne? Mądra aktywność fizyczna!
Odwilż drugiego trymestru
Jak to jest, że ten drugi trymestr zazwyczaj przynosi ulgę? Przechodzą mdłości, humor lepszy, apetyt wraca… A więc zauważono, że intensywność nudności koreluje z wzrostem poziomu hCG (m.in. w ciążach bliźniaczych, gdzie poziom ten jest wyższy, zazwyczaj nudności są bardziej intensywne). Od pierwszego tygodnia ciąży do ok 12. tygodnia następuje bardzo intensywny wzrost poziomu hCG, natomiast po tym czasie poziom hCG zaczyna spadać (jak pisałam wyżej – odpowiedzialność za produkcję progesteronu przejmuje łożysko). Wtedy też zazwyczaj obserwuje się znaczną poprawę kondycji i samopoczucia u ciężarnych.
Dzieje się, prawda? I jak w tej burzy nie zwariować, a przede wszystkim – jak nie zwariować mają nasi towarzysze życia? No cóż, nikt nie mówił, że będzie lekko 🙂 Ale możecie sobie pomóc np. odpowiednią aktywnością fizyczną, o której możecie poczytać tutaj – wpływa ona na wydzielanie pomocnych endorfin. A za jakiś czas naskrobię jeszcze o zawirowaniach hormonalnych w porodzie i połogu, bo temat jest równie ciekawy – a więc keep in touch 🙂