Opowiadam swoją historię – dowiedz się, czym warto się kierować, by cieszyć się sprawnym ciałem i być aktywną mamą, ale bez dzikiej napinki!
Ostrzegam – nie będzie to wpis stricte treningowy, bardziej chcę w nim przedstawić pewne podejście do swojego ciała, które bardzo ułatwia życie w ciąży i szybszy powrót do formy później.
Bo prawda jest taka, że ciaża i macierzyństwo potrafią zaskakiwać – można mieć szczere chęci, by być aktywną mamą, a życie pisze swój scenariusz…
Można z tym walczyć, można buntować się, doszukiwać się niedoskonałości ciała i nie zgadzać się z nimi, ale – czy to faktycznie coś da? Czy to nie prowadzi tylko i wyłącznie do frustracji, która odbija się na najbliższych?
Jeśli chcesz odzyskać sprawne ciało po ciąży bez długich treningów na siłowni – pobierz bezpłatny rozdział „Programu 30 dni – sprawne ciało po ciąży”!
Gratuluję, pierwszy rozdział jest w drodze! Ale najpierw sprawdź skrzynkę i potwierdź swój e-mail (zajrzyj w spam!), żebym mogła wysłać Ci Twój prezent!
Zacznijmy od początku: jak być aktywną przyszłą mamą?
Zanim odpowiem na to pytanie, to trochę je odwrócę 🙂 A po co być aktywną przyszłą mamą? Czy po to, żeby nie przytyć za dużo? Żeby lepiej przejść poród? Żeby potem szybciej wrócić do formy? Żeby ładnie wyglądać?
Każdy ma swoje „po coś” i przed podjęciem jakiejkolwiek aktywności, warto sobie najpierw odpowiedzieć na pytanie – „Po co to robię?”
Ja takiego pytania najpierw sobie nie zadałam. Było to dla mnie oczywiste, że muszę być aktywną mamą, w końcu taką poniekąd mam pracę. Treningi były moim życiem, na siłowni potrafiłam spędzać więcej czasu niż w domu i właściwie to od poczatku byłam pewna, że będę takim fit harpaganem z brzuchem 🙂
Ale to okazało się wcale nie być takie proste…
Już koło 8 tygodnia zaczęły męczyć mnie ogromne bóle mięśni brzucha, które były zbyt spięte w wyniku mocnych treningów i charakteru mojej pracy (m.in. prowadziłam zajęcia „Płaski brzuch” w fitness klubie). Nie byłam w stanie spać, ani normalnie funkcjonować.
Czułam, że moje ciało potrzebuje rozluźnienia. Wdrożyłam codzienne ćwiczenia oddechowe, jogę, relaksację. Efekt był niesamowity – po jednym dniu ból przeszedł (a wcześniej nie pomagały ani leki rozkurczowe, ani kąpiele), a ja mogłam wrócić do pracy i dalej cieszyć się aktywnym trybem życia.
I wtedy zadałam sobie pytanie „po co?…”
Czy faktycznie moja praca wymaga ode mnie bycia fit harpaganem? Czy to są po prostu jakieś moje zachcianki, jakaś ambicja, żeby potem móc czuć dumę z siebie… I dotarło do mnie, że tak na prawdę to chcę być aktywną mamą, żeby:
⇒ uchronić się przed typowymi ciążowymi problemami, jak bóle kręgosłupa czy przeciążenie mięśni dna miednicy
⇒ móc chodzić na długie spacery bez zadyszki, bo to sprawia mi radość
⇒ możliwie jak najlepiej przygotować ciało na poród i macierzyństwo, a przy okazji poczuć się pewniej i pozbyć się ciążowych obaw
To zmieniło moje podejście do treningu. Klasyczne wzmacnianie zamieniłam na pracę nad mobilnością, stabilnością i lepszą postawą ciała. Klasyczne rozciąganie zamieniłam na ćwiczenia oddechowe i jogowe relaksacje.
To było idealne połączenie, i wszystko, co zrobiłam w ciąży przydało mi się niesamowicie również potem – oddech przeponowy też! Więcej o oddechu i dlaczego warto go ćwiczyć, znajdziesz tutaj.
Mam wrażenie, że dużo osób uważa, że bycie aktywną mamą czy aktywną w ciąży jest równoznaczne z chodzeniem na siłownię i machaniem hantlami.
Nic bardziej mylnego! Machanie hantlami bez świadomości dlaczego, w jakim celu i jaki sposób nie ma nic w związku z byciem aktywnym, sprawnym czy zdrowym. A w końcu po to ćwiczymy – nie dla samej idei „ćwiczenia”, ale żeby czuć się lepiej w swoim ciele!
A więc, jeśli jesteś w ciąży i tak jak ja, chcesz zachować sprawne i zdrowe ciało, by móc robić, to co lubisz i przygotować się na wejście w macierzyństwo, to korzystaj z mocy świadomego ruchu!
Pamiętaj, że ruch to nie tylko fitness, przysiady i pompki. To również ćwiczenia oddechowe i mobilizacyjne (przykłady taki ćwiczeń znajdziesz np. w tym wpisie). Super pomysłem jest też relaksacja i joga (najlepsze jogowe pozycje w ciąży znajdziesz tutaj).
Nie znaczy to, że w ciąży wzmacnianie nie ma sensu – zdecydowanie ma! Ja wzmacniałam pośladki oraz core w ćwiczeniach stabilizacyjnych. Bardzo się z tego cieszę, bo to pomogło mi bardzo na początku macierzyństwa – a więcej na temat tego jak aktywność w ciąży przekłada się na powrót do formy znajdziesz tutaj.
I co dalej z tą aktywną mamą, kiedy już faktycznie zostałam mamą?
Początek macierzyństwa był dla mnie bardzo trudny. Zupełnie nieoczekiwane cesarskie cięcie, długi pobyt w szpitalu, Janek w inkubatorze, problemy z karmieniem, zmęczenie tak ogromne, że jak tylko zmrużyłam oczy, to śniło mi się, że przespałam budzik i zapomniałam nakarmić Młodego (bo musiałam go wybudzać na jedzenie).
Fizycznie – cesarka mnie zgięła. Ból kręgosłupa rozłożył na łopatki. Mnie, taką silną babę, co potrafiła podnieść czasem więcej niż facet.
I te oczekiwania, że zaraz pokażę płaski brzuch, zaraz pokażę jak wracam do formy, pytania, kiedy wracam do prowadzenia treningów.
Ciężko było zacząć, ale zaczęłam znów od tego, co uratowało mnie w ciąży. Od wsłuchania się w siebie, pomyślenia jak się czuję i zadania sobie pytania „po co…?”
Tym razem doszłam do wniosków, że na samym płaskim brzuchu aż tak mi nie zależy jak na tym, by był on silny i chronił mój kręgosłup podczas noszenia Janka. Priorytetem okazała się dla mnie sprawność na co dzień i życie bez bólu, bez ciężkości w miednicy, bez garba, bez przepuklin…
👉I kiedy zaczęłam ćwiczyć z życzliwością dla ciała, bez spinki, wróciłam do formy ❤️
Szybko dałam sobie spokój z próbą robienia wszystkich ćwiczeń, które dla siebie zaplanowałam. Porządne treningi zamiast budować moją sprawność, siłę i pewność siebie przynosiły tylko wyrzuty, niezadowolenie i frustrację.
Pewnie mogłabym czekać na lepsze czasy, ale czułam, że moje ciało potrzebuje teraz wsparcia, i że lepiej zrobić cokolwiek. Całe szczęście, że nie popełniłam tego błędu (więcej o błędach przy wracaniu do formy zajdziesz tutaj). I tak zaczęłam opracowywać swoje ćwiczenia w super skondensowanej formie.
Ale nie działałam też sama! Uważam, że to ogromne szczęście, że mamy teraz taki łatwy dostęp do specjalistów i warto korzystać z ich pomocy. Osobiście byłam na czterech wizytach u fizjoterapeuty i bardzo pomogło mi to na prawdę szybko „stanąć na nogi” mimo ciężkiego startu.
Oczywiście powrót do formy wymagał ode mnie zaangażowania i poświęcenia czasu, nie ma co czarować. Ale nie było to coś NIEOSIĄGALNEGO, jak mi się z początku wydawało!
Dlatego teraz dzielę się moim podejściem do treningu w kursach i programach i namawiam inne zabiegane Mamy do zadbania o siebie!
To czas na małe podsumowanie – mój sposób na bycie aktywną mamą i aktywną w ciąży, i nie zwariować, to:
Jeśli rozpoczynasz ćwiczenia po ciąży, zacznij od podstaw, które znajdziesz w wideobooku:
Hej, fajnie, że tu wpadłaś! Jeśli jeszcze się nie znamy, to jestem Hela Ignatowska i pomagam mamom i przyszłym mamom być w dobrej formie i cieszyć się zdrowiem poprzez świadomy trening. Dołącz do bezpłatnej grupy na Facebook’u, gdzie dzielę się praktyczną wiedzą i nie zapomnij pobrać bezpłatnych materiałów, które mam dla Ciebie w prezencie!
To tyle na dziś, mam nadzieję, że baterie podładowane! 💪
Dobrego dnia,
Hela | @naladujbaterie
P.s. Koniecznie odwiedź mnie na Instagramie, gdzie bywam najczęściej!